J. G. Latte "Zemsta pachnie wilkiem" - RECENZJA


Musiał przyznać, że poczuł dumę, mogąc kochać taką kobietę – mocną, niezależną i dla niego nieskończenie piękną.

Jeśli chodzi o mnie, fantastyki nigdy dość. A jeszcze gdy dorwę coś naprawdę wartego przeczytania, to już w ogóle jestem przeszczęśliwa! Tak właśnie było z powieścią „Zemsta pachnie wilkiem” J. G. Latte. Przymierzałam się do niej dość długo, aż udało mi się ją zdobyć na Krakowskich Targach Książki. I cudownie, że tak się stało, bo było MEGA!

Spojrzała na niego. Jego piękna twarz wyrażała ból i współczucie, ale było tam coś jeszcze: chęć zabijania, rosnąca agresja.

Nie będę kłamać, moje początki z powieścią nie należały do udanych, a to za sprawą dość obrazowo opisanej sceny gwałtu, którą autorka częstuje nas już na pierwszych kartach książki. Nasłuchała się, biedulka, moich pojękiwać w wiadomościach prywatnych, oj nasłuchała, bo od tego typu wątków trzymam się z daleka na całe kilometry. Na szczęście się nie poddałam, ponieważ straciłabym naprawdę wiele.

Wiem, wiem, przepraszam. Po prostu nie przywykłam do stania z boku, gdy akcja rozgrywa się gdzie indziej.

Główną bohaterką powieści jest Marta, odważna i wojownicza właścicielka firmy ochroniarskiej, która przez przypadek staje się ofiarą odszczepieńca. Kobieta wpada nagle w sam środek wilczych porachunków, magiczny świat fantasy, o którym jej się nawet nie śniło, odnajduje szczęście, bezpieczeństwo, no a przede wszystkim: krwawą zemstę.

Drapieżnik teraz rządził, dominując nad człowiekiem, który nosił go w  sobie.

Co najbardziej urzekło mnie w powieści? Nieoczekiwanie, ale wątek romantyczny. Nasar – wybawca Marty, a jednocześnie także alfa wilczego stada – pała do niej miłością od pierwszego wejrzenia. Ona to uczucie szybko odwzajemnia i wydawałoby się, że to niemożliwe, że to za szybko, że za wcześnie, a jednak było to tak świetnie i plastycznie opisane, że nie tylko w to uwierzyłam, ale też kibicowałam im do samego końca! Poza tym powieść daje nam wiele fajnych opisów walki, magicznych rytuałów czy zwrotów akcji, a do tego wszystko stworzone jest ładnym, spójnym językiem, że aż chce się czytać dalej. Mamy też całą gamę wspaniale wykreowanych bohaterów, czy to pierwszo, czy drugoplanowych, dzięki czemu z przyjemnością poznaje się ich losy i tajemnice. Podobało mi się również to, że akcja powieści dzieje się w naszym świecie, a ten mistyczny istnieje równolegle, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wszystko tu pasowało. Nawet ta znienawidzona przeze mnie scena z początku książki, na którą narzekam, ale wiem, że była potrzebna. W końcu dzięki niej dostajemy naszą tytułową zemstę, a ta była naprawdę dobrze rozegrana. No i okładka jest piękna – nie zapominajmy o niej!

Wspomnienia już nie bolą. Pomarańczowowłosa zabrała cały ból.  Jedyne, co teraz czuję, to czysta i zimna chęć zemsty.

Okej, to teraz krótko o tym, co mam powieści do zarzucenia. Krótko, bo głównie to, że skończyła się tak szybko (hi, hi). Był też jeden dość niezrozumiały dla mnie wątek w jednym z końcowych rozdziałów, który ciężko mi poruszyć, żeby nie narobić spoilerów. Na około napiszę więc, że chodzi mi o odrzucenie przez Nasara pomocy ze strony wampirzego przywódcy. Jego propozycja była dla mnie logiczna i sensowna, dziwiłam się zatem, że mężczyzna z niej nie skorzystał. Ta część była jakby wrzucona do fabuły bez większej potrzeby, skoro nic z tego nie wynikło. Jak dla mnie mogłoby jej tam wcale nie być, bo zrodziła jedynie wątpliwości i pytania. To oczywiście tylko malutka zadra w całym morzu wspaniałości.

Pociągnęła go w stronę kominka, a konkretnie na puchaty dywan (…). W towarzystwie trzaskającego ognia z paleniska, gdzie jasna i ciepła łuna podgrzeje jeszcze scenerię, miejsce to było idealne. Romantyczne i tematycznie banalne, ale, cholera jasna, każda kobieta choć raz w życiu chciałaby, żeby jakiś facet ją przeleciał w takim miejscu.

Podsumowując, „Zemsta pachnie wilkiem” to niezwykle świetny i udany debiut. Gwarantuję, że nikt nie będzie żałował, że po niego sięgnął, a ja zacieram już łapki na kolejne projekty autorki. Powieść szczególnie polecam fanom fantastyki, książek akcji, magii, wilkołaków, lekkich wątków romantycznych, miłośnikom dobrej literatury z elementami erotyki i humoru. Warto, wierzcie mi na słowo!

Przyjemnego czytania!

2 Komentarze

  1. Dziękuję pięknie. Cieszę się, że przeczytałaś Zemstę!!

    OdpowiedzUsuń