Grażyna A. Adamska "Teksański Klan" - PRZEDPREMIEROWO


Pamiętaj, każda napotkana osoba ma ci coś ważnego do przekazania. Wsłuchaj się w nią.

Cześć. Dziś opowiem trochę o nowej powieści Grażyny A. Adamskiej pt. Teksański klan. Jest to historia całkiem mi bliska, ponieważ miałam przyjemność brać udział w jej dopracowaniu. Było interesująco, wciągająco, niebezpiecznie i tajemniczo. Zapraszam na lekturę.

Pocałunek jest wolny – jakbyśmy smakowali siebie po raz pierwszy – nieziemsko przyjemny i pobudzający. Wyłączam się. Odczuwam szorstkość dotyku jego języka i miękkość ust.

W powieści przeplatają się losy dwójki bohaterów. On jest wpływowym i dość niebezpiecznym teksańskim przedsiębiorą, ona stateczną pisarką erotyków, dla której energoterapia gra w życiu istotną rolę. Niki i Carlos od pierwszego spotkania czują do siebie przyciągnie, jednak na ich drodze stają przeciwności losu, odmienne pragnienia oraz dezaprobata ze strony bliskich osób. Jest to historia o sile miłości, poszukiwaniu szczęścia oraz radzeniu sobie z przeszłością. 

Obezwładnia mnie smak jego pocałunku. Tak długo na to czekałam. Moje myśli się ulatniają, emocje znikają. Pozostaje tylko tu i teraz.

Autorka w ciekawy sposób splata ze sobą dwa światy, pokazując nam, jak z pozoru błahe sprawy potrafią urosnąć do wielkiej rangi. W powieści nie zabraknie dramatu, erotyki, humoru oraz barwnych postaci. Bardzo podobały mi się elementy, które ukazywały, jak pozytywna energia potrafi pomóc nam w dążeniu do celu. Na uwagę zasługuje też cała gromadka postaci drugoplanowych. Każda z nich była inna, miała własne zdanie i wniosła coś do powieści. Szczególnie polubiłam Pabla i jego cięty język, bo gdy atmosfera robiła się nerwowa, chłopak zawsze wiedział, w jaki sposób ją rozładować.

Sofia jest niczym ośmiornica, dopada mężczyzn tymi swoimi mackami, wpuszcza w nich jad i nie mogą się od niej uwolnić.

Duży plus za postać Sofii. Był to naprawdę dobrze wykreowany czarny charakter. No uwielbiam ją po prostu! Kobieta na każdym kroku dawała nieźle popalić, a ja z chytrym uśmieszkiem wyczekiwałam, aż znów się pojawi i rozpęta istną burzę. Prawdziwa harpia. Nie mogę też nie wspomnieć o elementach Reiki, które uważam za niezwykle ciekawe i wciągające. Ogólnie cała powieść napisana jest płynnym i przyjemnym językiem. Czyta się szybko, z zaciekawieniem przewracając kolejne strony. Jesteśmy trzymani w niepewności do samego końca, a ten daje nam naprawdę spore zaskoczenie. Mnie się podobało. Ja to kupuję i czekam na więcej.

Odwracam się. Za mną stoi Nika. Stoi i wpatruje się w Noaha. Nie boi się go. Po prostu mu się przygląda.

Znalazły się też elementy, które niekoniecznie przypadły mi do gustu. Były to sceny zbliżeń, a dokładnie jedna, która – w mojej opinii – dość kłóciła się z kreacją postaci. Nie twierdzę oczywiście, że była nierealna, a po prostu do mnie nie przemówiła. Momentami też odnosiłam wrażenie, że bohaterowie zachowują się za mało dojrzale na swój wiek. Naturalnie to, co we mnie wywołało mieszane odczucia, ktoś inny może uznać za atut powieści. Tak to już bywa, że każdy z nas ma własne upodobania i doświadczenia, dlatego polecam przekonać się samemu.

Nie chcę być z żadną inną kobietą, tylko z nią. Tylko z Niką.

Podsumowując, Teksański klan jest to fajna i ciekawie napisana powieść obyczajowa. Znajdziemy w niej elementy romansu, komedii, erotyki, dramatu oraz całą masę pozytywnej energii. Polecam każdemu, kto ma ochotę na moment oderwać się od rzeczywistości i zagubić w świecie Grażyny A. Adamskiej. Mnie pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy przygód Carlosa i Niki.

Przyjemnego czytania!

Powieść wydana przez:

0 Komentarze