Monika M. Serafin "Narzeczona na chwilę" - OPINIA


Dziś kilka słów o wyjątkowej powieści "Narzeczona na chwilę". Dlaczego wyjątkowa? Z dwóch powodów: po pierwsze zabieram się do napisania jej recenzji chyba od pół roku (ściana wstydu), po drugie to opowieść o historii miłosnej, o jakiej marzy chyba każda dziewczyna!

On jest majętnym dyrektorem, jej do bogactwa daleko. Gdy mężczyzna zostaje przypięty do muru, że albo się ustatkuje, albo może powiedzieć wysokiemu stanowisku "baj, baj", wpada na pomysł, aby znaleźć sobie narzeczoną. Ale taką, wiecie, na niby i na chwilę...

Właśnie tu zaczyna się historia naszych bohaterów, ale więcej o fabule nie zdradzę. Powiem tylko, że powieść jest jedną z tych, które się wciąga w zawrotnym tempie, śmieje się i wzdycha, chcę się więcej i więcej!

Pierwszy tom już za mną, teraz zacieram łapki na drugi, bo o ile z "Narzeczoną na chwilę" miałam przyjemność się zapoznać jeszcze na Wattpad, tak z drugą jakoś nie było mi po drodze. Teraz to nadrobię i wiecie co? Czuję, że to będzie UCZTA NAD UCZTAMI!

Czytaliście już pierwszą część? Znacie pióro Moniki? Czekacie na kontynuację razem ze mną? 


0 Komentarze