Redaktor płakał, gdy edytował. Lekcja #23: Puk, puk?

Dawno nie wpadłam tu z żadną fajną zasadą, bo czas ostatnio skurczył mi się do minimum, ale dziś postanowiłam, że koniec wymówek! Mam dla Was coś szybkiego, a przy okazji też prostego, ponieważ łatwego do zapamiętania. Mianowicie omówimy sobie krótką zasadę dotyczącą par tak samo brzmiących wyrazów.

Będzie: puk, puk (bo najpierw jeden puk, dopiero potem drugi puk).

Czyli czynność składająca się z dwóch odrębnych, ale łatwo wyodrębniających się momentów danej czynności zapisujemy z przecinkiem: najpierw jedna czynność, następnie druga czynność.

Tak samo: hop, hop (bo hop i hop); stuk, stuk (bo stuk i stuk); myk, myk (bo myk i myk), smyk, smyk (bo smyk i smyk);  miau, miau (bo miau i miau); hau, hau (bo hau i hau); kic, kic (bo kic i kic);  kap, kap (bo kap i kap); mig, mig (bo mig i mig) i tak dalej, i taj dalej.

Z łącznikiem natomiast zapiszemy te połączenia, których podobnie brzmiące człony składają się na nazwę jednej czynności, stanu itp. 

A zatem: tuż-tuż (bo oznacza „blisko”, nie tuż i tuż).

Tak samo: figle-migle (bo „psoty”, a nie figle i migle), hokus-pokus (bo to nie hokus i pokus, a po prostu komenda wygłaszana przez czarodziejów podczas rzucania zaklęcia) czy np. esy-floresy (czyli „zawijasy”, a nie esy i floresy).

PROSTE? PROSTE! 

To już wszystko. Jeśli macie ochotę poznać inne zasady, zapraszam na pozostałe lekcje z cyklu „Redaktor płakał, gdy edytował”. 

0 Komentarze