Meg Adams "Ochroniarz" - PROLOG


Recenzja Ochroniarza dostępna tutaj, a tymczasem zapraszam na prolog.

Prolog

Mężczyzna już od kilku minut wpatrywał się intensywnie w ekran. Czekał, aż pojawią się na nim dane. Uwielbiał ten moment. Wtedy krew w jego żyłach krążyła szybciej, czuł podniecenie, które napędzało go do działania. To dla tych chwil żył.
Stukał bezwiednie długopisem o blat biurka, nadal oczekując potwierdzenia tożsamości kolejnego celu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak mocno zaciska palce na oparciu krzesła. Zleceniodawca długo nie odpisywał, choć wcześniej wydawał się zdecydowany. Po zaledwie dwóch rozmowach był gotów zapłacić okrągłą sumę za pozbycie się kogoś, kto stanął mu na drodze. 
Może się jednak waha albo zaczęło go gryźć sumienie, pomyślał dokładnie wtedy, gdy z głośników wydobył się dźwięk przychodzącej wiadomości. Przeczytał ją natychmiast. A potem ponownie. I znów. 

Lena Mejer. Właścicielka An-na Cosmetics.

Przełknął ślinę i zwilżył usta. Tego się nie spodziewał. Nazwisko zaczęło się odbijać echem w jego głowie. 
Zamiast odpisać, zaklął pod nosem, następnie wstał z obrotowego fotela i przeszedł przez pokój, uderzając czarnymi butami o drewnianą, wypolerowaną podłogę. Jego myśli wypełniły pytania, na które pragnął szybko poznać odpowiedzi. Zdawał sobie jednak sprawę, że być może nigdy ich nie uzyska. Przystanął przy oknie, odchylił żaluzję, po czym spojrzał chłodno na podwórze otoczone wysokimi, smutnymi kamienicami. 
Pierwszy raz nie był pewien, co powinien zrobić. Nigdy wcześniej nie zastanawiał się, dlaczego ktoś chce pozbawić życia jakąś osobę. Wiedział, że na świecie nie brakuje sukinsynów, którzy bez skrupułów wydadzą wyrok śmierci dla zysku, z zemsty czy nawet dla własnej chorej satysfakcji. Ale w tym wypadku było inaczej. Poczuł ciekawość i… niepokój.
Odwrócił się w stronę korkowej tablicy, gdzie pinezkami przyczepiał najważniejsze informacje. Gdy jego wzrok padł na jedną z wielu kartek, uderzył otwartą dłonią w ścianę i jednym ruchem zerwał świstek papieru. Musiał działać szybko i bezbłędnie.
Wrócił do komputera, strącając przy tym ręką długopis, który potoczył się po blacie, a następnie spadł wprost na jego czarną torbę. Mężczyzna spojrzał w dół, jednak nie pofatygował się, żeby go podnieść. Teraz miał ważniejsze sprawy na głowie. Bez zastanowienia otworzył komunikator. Dostrzegł, że osoba, z którą powinien się w tej sytuacji skontaktować, jest aktywna. Nie czekając ani chwili dłużej, wysłał wiadomość. Wraz z nadejściem odpowiedzi usłyszał znajomy sygnał. W drugim oknie przeglądarki pojawił się komunikat od zleceniodawcy.

Czekam na potwierdzenie.

Długie palce zastygły na klawiaturze. Mężczyzna wiedział, że to będzie trudne zadanie, ale nie mógł się teraz wycofać. Dlatego zaczął pisać.

Czekam na pieniądze.

Wstukał w końcu odpowiedź, lecz jeszcze przez moment zwlekał z jej wysłaniem.
Ostatecznie nacisnął enter i czym prędzej wyszedł z mieszkania.

Powieść możecie zakupić tutaj.

0 Komentarze