D. B. Foryś "Tessa Brown" - DARMOWE OPOWIADANIE


Premiera finałowego cyklu Tessa Brown już niebawem, a tymczasem zapraszam Was na darmowe opowiadanie - prequel powieści:

Coś wyrwało mnie ze snu. Podświadomie poczułam czyjąś obecność, lęk oraz niewyobrażalny chłód. Kiedy otworzyłam oczy, w pokoju szalał wiatr, mimo że wszystkie drzwi i okna były pozamykane, a ja z niedowierzaniem dostrzegłam jakąś niewyraźną postać. Stała obok łóżka, jednak gdy zauważyła, że ją obserwuję, w mig usiadła na mnie okrakiem.

Wpadłam w panikę. Szybko zaczęłam się szamotać, aby ją z siebie zrzucić. Próbowałam wstać, miotałam się, machając rękami i nogami, niestety nie przyniosło to żadnego rezultatu. Moje ciało zostało sparaliżowane, jak gdyby dosłownie zamieniło się w kamienny posąg.

Pragnęłam krzyknąć. Uciec. Cokolwiek! Nie mogłam zrobić kompletnie nic!

Moje źrenice powoli dostosowywały się do wszechogarniającego mroku. Odkryłam, że zjawa była kobietą. Nienaturalnie szczupłą i przerażającą, ale kobietą. Kiedy starałam się rozchylić wargi, żeby wydać z siebie jakiś dźwięk, obdarzyła mnie smutnym uśmiechem. Przyłożyła palec do ust, jakby chciała poprosić o zachowanie ciszy.

Uspokoiłam się więc, następnie nieco rozluźniłam stwardniałe mięśnie. Przełknęłam gorzką ślinę i wpatrywałam się w nieznajomą, wyczekując jakiejś reakcji. Liczyłam na to, że jeśli wykonam jej polecenie, może zniknie.

Nie zniknęła.

Mijały kolejne sekundy, a ona wciąż tu była. Wpatrywała się we mnie nieprzeniknionym wzrokiem. Górowała nade mną, raz za razem unosząc się, opadając i nachylając coraz bliżej mnie. Mogłabym wręcz poczuć na sobie jej oddech, gdyby takowy posiadała.

Zimny pot oblał moją skórę. Cholerny strach przenikał cały organizm. Zagłuszał myśli. Pozbawiał wszystkich racjonalnych pomysłów na to, jak uciec od tego, czego właśnie doświadczałam.

Od dziecka cierpiałam na fasmofobię  , aczkolwiek przez ostatnie kilka lat zdołałam ją w sobie zagłuszyć, zważywszy na to, kim jestem oraz z czym wiąże się moje zajęcie. Polowanie na demony i wszelkiego rodzaju kreatury z Podziemi parokrotnie zaprowadziło mnie do miejsc, w których musiałam radzić sobie z duchami. Nigdy jednak w tak bezpośredniej konfrontacji.

Teraz leżałam nieruchomo, badając twarz znajdującą się raptem cale od mojej – grobową, zatrważającą, nieodgadnioną. Odniosłam wrażenie, że serce zamierzało wyskoczyć mi z piersi. Nie miałam bladego pojęcia, co tu robiła ani czego ode mnie oczekiwała. Buzująca krew niemal rozsadzała czaszkę.

Dlaczego? Dlaczego musiała przybyć akurat tutaj?!

Zamrugałam, chcąc w jakiś sposób dać znać, że zrozumiałam i będę posłuszna, chociaż tak naprawdę marzyłam wyłącznie o tym, aby wrzasnąć na całe gardło. Zwiać stąd jak najdalej!

Mara bezustannie lustrowała pomieszczenie. Wyglądała, jakby się obawiała, że w każdej chwili ktoś mógł nas zauważyć. Panicznie zerkała za siebie – płochliwa, niesamowicie rozproszona, wcale niezainteresowana mną. Gdy już pomału zaczynałam wierzyć, że odpuści i powędruje dalej, nagle opadła i przycisnęła policzek do mojego.

Poczułam jedynie chłód. Żadnej fizycznej interakcji, jakiej się doznaje, dotykając żywego człowieka. Zesztywniałam jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Wstrzymałam oddech w oczekiwaniu na to, co miało nastąpić, wtedy niespodziewanie istota zawyła, po czym zniknęła, pozostawiając po sobie zaledwie mglistą, szarawą pomrokę.

Błyskawicznie zerwałam się do pozycji siedzącej, by zapalić nocną lampkę. Zerkałam we wszystkie strony, usiłując dojrzeć cokolwiek nienaturalnego, ale po moim gościu z Zaświatów nie pozostał najmniejszy ślad. Łapałam drobinki powietrza, niemalże zachłystując się nimi, i próbowałam uspokoić drżenie rąk.

Tyle już w życiu widziałam. Demony, opętania, różnego rodzaju zjawiska paranormalne, mimo to wciąż nie umiałam przywyknąć do istnienia duchów. Było w nich coś, co sprawiało, że traciłam zimną krew. Zawsze towarzyszył im ziąb oraz uczucie przeszywającej pustki, które odbijały się echem w moich wnętrznościach. Pobudzały wszelkie możliwe instynkty samozachowawcze, a te podpowiadały tylko jedno: uciekaj!

Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego mara odwiedziła właśnie mnie. Mieszkałam tu już od kilkunastu miesięcy, stąd ze stuprocentową pewnością mogłam wykluczyć jej przynależność do tego miejsca. Gdyby należała do bytów stałych, zamanifestowałaby swoją obecność w ten czy inny sposób znacznie wcześniej. Dodatkowo tak intensywne ukazywanie się ludziom, drętwota oraz cała ta otoczka, wymagało sporej siły, którą musiała rozwijać w sobie przez bardzo długi czas.

Na tym właściwie kończyła się moja wiedza na temat zjaw. Choć zazwyczaj wyznawałam zasadę „poznaj swojego wroga" prawie niczym mantrę, jakoś tę kwestię skrzętnie omijałam przez lata, biorąc pod uwagę mój lęk związany z duchami. I nie planowałam tego zmieniać. Przynajmniej nie w najbliższej przyszłości.
_________________

*Fasmofobia– lęk przed duchami. 



„Tessa Brown" jest to prequel powieści „Tylko żywi mogą umrzeć".

Całość tekstu do pobrania za darmo na stronie Wydawnictwa NieZwykłe.

0 Komentarze